Dramat Oskara Wilde'a „Salome” z ilustracjami Renaty Szurygi ukazał się
w lipcu 1997 nakładem wydawnictwa Sentis. Oto trzy ilustracje pochodzące z tej książki:
SALOME: Jak miło patrzeć na pełnię. Podobna jest do małej monety. Można pomyśleć, że jest to kwiat srebrny. Jest chłodna i czysta. Jestem pewna, że jest dziewicą, że jej piękność jest dziewicza. Tak, ona jest dziewicą. Nigdy nie splugawiła siebie. Nigdy nie nieprawiła się z mężczyznami, jak inne boginie.
HEROD: Pełnia wygląda dziwnie dziś wieczorem. Czy nie wygląda dziwnie? Podobna jest do szalejącej kobiety, do kobiety, która szuka wszędzie kochanków. Za bardzo jest obnażona. Jest całkiem obnażona. Obłoki usiłują zasłonić jej nagość, lecz ona tego nie chce. Pokazuje siebie nagą na niebie. Zatacza się poprzez obłoki jak kobieta pijana... Jestem pewien, że wypatruje kochanków. Czy nie zatacza się jak kobieta pijana? Podobna jest do kobiety szalejącej, nieprawdaż?
HEROD: (...) Salome, ty znasz moje białe pawie, moje piękne, białe pawie, które kroczą po ogrodzie wśród mirtów i wysokich cyprysów. Ich dzioby są pozłacane. Ziarna, które dziobią, są również pozłacane, a nogi ptaków - zabarwione purpurą. Kiedy krzyczą, spada deszcz, a księżyc się ukazuje na niebiosach, gdy rozpościerają ogony. Parami kroczą wśród cyprysów i czarnych mirtów, a każdy ma niewolnika, aby się o niego troszczył. Niekiedy fruwają między drzewami, niekiedy kulą się na murawie albo naokół stawu. Na całym świecie nie ma ptaków tak cudownych. Żaden król na świecie nie posiada ptaków tak cudownych. Jestem pewien, że nawet cezar nie ma ptaków tak pięknych, jak moje. Dam ci pięćdziesiąt tych pawi. Pójdą za tobą wszędzie, dokąd się obrócisz, i będziesz wśród nich jako księżyc wśród wielkiego, białego obłoku... Dam ci je wszystkie. Mam ich sto tylko, a na świecie całym nie ma króla, który by miał pawie moim pawiom podobne. Atoli, dam ci je wszystkie. Tylko zwolnij mnie od przysięgi mojej i nie żądaj, czegoś zażądała. Wychyla puchar wina.
SALOME: Daj mi głowę Jokanaana.
HERODIADA: Dobrze mówisz, córko! A ty - śmieszny jesteś ze swymi pawiami.
SALOME: A! tyś nie chciał mi dać całować twych ust, Jokanaanie. Oto teraz całować je będę! Będę je gryzła zębami, jak owoc dojrzały się gryzie. Tak, ucałuję twe usta, Jokanaanie. Mówiłam to. Czy tego nie mówiłam? Mówiłam to. Ach! ucałuję je teraz... Lecz czemu nie patrzysz na mnie, Jokanaanie? Twoje oczy były tak straszliwe, tak pełne wściekłości i pogardy, a teraz - zamknięte. Dlaczego one zamknięte? Otwórz oczy! Podnieś powieki, Jokanaanie! Dlaczego nie patrzysz na mnie? Czy ty się mnie boisz, Jokanaanie, że nie chcesz patrzeć na mnie?... A twój język, co był jak czerwony wąż miotający truciznę, już się nie poruszy. Nic nie mówi teraz, Jokanaanie, ta gadzina szkarłatna, co obryzgiwała mnie jadem. Czy to nie dziwne? Czemu ta gadzina czerwona już się nie wije?... Tyś nie chciał mnie, Jokanaanie. Tyś odtrącił mnie. Tyś miotał zelżywe słowa przeciwko mnie. Tyś sponiewierał mnie jak nierządnicę, jak wszeteczną, mnie, Salome, córkę Herodiady, księżniczkę Judei! Patrz, Jokanaanie, ja jednak żyję, a tyś umarł, i głowa twoja należy do mnie. Mogę z nią zrobić, co zechcę. Mogę ją cisnąć psom i ptakom powietrznym. To, co zostanie po psach, pożrą ptaki powietrzne... O, Jokanaanie, Jokanaanie, tyś był ten człowiek jedyny, którego kochałam.(...)